środa, 27 lutego 2013

Niby prawie wiosna, ale...

... pogoda już nie raz zaskoczyła nie tylko drogowców.

Po wielu miesiącach zmagania się z tym kapturem w końcu udało mi się go dokończyć.





Sam w sobie bardzo łatwy do zrobienia, ale podejść robiłam aż trzy. Tym bardziej jestem z siebie dumna :)
Jedyne co by mu się przydało to polarek w środku, ale akurat nie mam. Powiedzmy że to będzie wersja jesienno-wiosenna.

O, a przy okazji misiów


Dostałam mega uroczego misia od Pana Baristy z okazji mojej czapki :)

Pozdrawiam i biorę się za rękawiczki dla Milenki... Będzie miała na przyszły rok :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz